Sylwia Kwiatkowska zajmuje się Ajurwedą, dźwiękoterapią i Vedic Art.Ma za sobą karierę
w korporacji i jest jedną z tych kobiet, które doszły do pewnej granicy, wyszły z korporacji
i z sukcesem działają w swoim drugim, nowym życiu zawodowym. Szkoła Ajurwedy dała Sylwii zrozumienie siebie, ale nie tylko.

– Druga część Szkoły Ajurwedy przyniosła mi zrozumienie siebie na bardzo różnych płaszczyznach. Dała mi także zrozumienie dla innych i mojego otoczenia. Czuję, że poprzez szkołę mam dużo większą bliskość i otwartość na tę bliskość ze sobą i z moimi czasem ciemnymi stronami. Ta szkoła była dla mnie doświadczeniem, praktycznym braniem Ajurwedy we własne ręce. Dało mi to bardzo dużo zrozumienia, osadzenia w sobie i w swoim połączeniu z sercem.

Sylwia ukończyła pierwszą część Szkoły Ajurwedy i zdecydowała się kontynuować w drugiej części.

– W drugiej części jest dużo więcej stabilności w praktykowaniu. W pierwszej części jest dużo wiedzy i prac domowych, do których ja na początku miałam opór. Druga część to już korzystanie z tej wiedzy, podstawy, którą dostałam w pierwszej części i dopasowywanie tego do klientów, których mam. Druga część Szkoły Ajurwedy była też dla mnie o odpuszczaniu. W drugiej części szkoły miałam przestrzeń na to, żeby tę wiedzę wprowadzić w życie i ją przetrawić.

W drugiej części szkoły przychodzą momenty oczyszczenia, co sprawia, że momentami proces nauki jest bardzo intensywny.

– Takim olśnieniem w szkole było dla mnie to, że w końcu przestałam odkładać siebie
na później. Dzięki tej szkole kieruję się swoimi jakościami, tym, czego ja chcę i potrzebuję. Patrzę na to, czy to mnie prowadzi do życia, czy do śmierci. Do lekkości, radości,
czy do ciężkości. Teraz wybieram, po której stronie wolę być.

To, co Sylwia radzi osobie, która zastanawia się nad Szkołą Ajurwedy to po prostu słuchanie własnego serca.

– Usiądź i skontaktuj się ze sobą. Co masz w sercu, jak się czujesz? Na pewno podejmiesz odpowiednią dla siebie decyzję. Ajurweda jest pasującym puzzlem do tego, co już robiłam wcześniej i widzę, że te rzeczy, które robiłam, sprowadzam do Ajurwedy. Tutaj się to idealnie spotyka. I umysł, i serce. Można zapuścić korzenie i puścić bujne gałęzie, zielone liście.