Historia Justyny
Ajurweda pokazuje, że nie musisz żyć w kołowrotku wydarzeń i ciągłym biegu. Poznaj Justynę, która zaufała Ajurwedzie i zobaczyła, że już nie musi się z nikim ścigać w życiu. Jak sama mówi: „Ajurweda puka cicho, ale odwdzięcza się hucznie”. Przeczytaj opowieść o życiu w zgodzie z naturą i odpuszczeniu bycia w permanentnej gotowości.
Jestem dziennikarką. Wiem, co to życie w biegu i chaosie. Nie miałam świadomości, że mi to nie służy… Dzięki Szkole Ajurwedy w końcu czuję, że panuję nad swoim życiem i mam na nie wpływ.
Teraz wiem, co mi służy, jak dbać o siebie, a co omijać, z czego rezygnować. Czuję się dobrze jak nigdy, bo wiem, na czym mi zależy, gdzie jest mój port.
Mój port
Nie szukam, nie błądzę. Trzymam się Ajurwedy, bo ona daje mi pewność i poczucie bycia tu i teraz. Czuję, że nigdzie nie muszę gonić, nikomu nic udowadniać, z nikim się nie ścigać.
Czuję, że idę dobrą drogą i chcę nią iść. Nie wiem, dokąd mnie zaprowadzi, ale ufam, że uda mi się to rozeznać. Wiem, że będę czuła Ajurwedę jeszcze mocniej.
Zmieniłam się i zmieniam dalej. Schudłam ot tak 10 kilogramów, nie stosując żadnych super diet i katorżniczych fikołków. A jeszcze niedawno schudnąć jeden, dwa kilogramy było dla mnie czymś niewyobrażalnym.
Bliższe poznanie
Codzienne życie w zgodzie z naturą daje swoje efekty. To proces. Raz jestem w nim bardziej, a raz mniej. Ale zawsze szybciej do niego wracam i wprowadzam więcej nawyków.
Nie mam problemu z chodzeniem spać przed 22:00 i wstawaniem o 5:00. Poranne rytuały przed wyjściem do pracy dają mi siłę i energię na cały dzień. Gotowanie rano obiadu dla męża i siebie oraz zabranie go w termosie i jedzenie między 12 a 14 to już codzienna tradycja. Uważne spacery z wyłączonym telefonem to jest coś, czego kiedyś nie znałam.
Zawsze byłam zwarta, gotowa do działania, gotowa ratować innych, nawet jeśli nie chcieli. Wiecznie doradzająca, martwiąca się za innych, o innych, zagadująca wszystkich – panią z pieskiem, pana w warzywniaku.
Zawsze w gotowości
Kiedyś traciłam energię, nie wiedząc, że ona jest moja i nie jest nieskończona. Pracowałam po 12-16 godzin nie zastanawiając się nad tym, co jem, ile piję, ile śpię. Odpoczynek był czymś nierealnym. Potrafiłam pracować ponad 15 miesięcy bez dnia wolnego.
Byłam w permanentnej gotowości jako dziennikarka redakcji newsowej. Dopóki miałam siłę, by tak się zajeżdżać, to śmiałam się, że chyba będę musiała spać w makijażu, by szybciej móc gdzieś dojechać, kiedy coś się wydarzy. Pewnie dalej bym tak pracowała, gdyby nie Ajurweda. Bo jak to – ja nie dam rady? Zawsze dawałam, ku radości szefów.
Kochana Ajurweda powiedziała – halo nie musisz tak żyć, nie musisz tak gonić. Możesz inaczej, możesz spokojniej, ciekawiej, zdrowiej.
Dzięki Ajurwedzie zatrzymałam się. Zrezygnowałam z części zawodowych obowiązków. Okazało się, że mogę spokojnie i stanowczo powiedzieć „nie” szefom. Mogę zadbać o siebie, nie martwiąc się, co powiedzą, co zrobią i jak zareagują.
Odzyskałam spokój, serce moje nie ma już zrywów, adrenalina nie podnosi mi się na dźwięk jadącej karetki, czy straży pożarnej. Kiedyś to dla mnie oznaczało, że na pewno coś się wydarzyło i będę musiała jechać do pracy. Teraz dbam, aby mieć wolne dni. Szanuję sama siebie, swoje zdrowie, swój czas. Staram się nie tracić go na niekończące się seriale, przeglądanie internetu itp. Jestem spokojniejsza, umiem panować nad sobą.
Dzięki programowi zmieniam się też jako człowiek, jako kobieta. Rozumiem swoją wrażliwość, nie oceniam innych jak kiedyś, potrafię zrozumieć czyjąś złość. Zawsze lubiłam być sama ze sobą, ale teraz lubię to jeszcze bardziej.
Po raz pierwszy z okazji Nowego Roku nie zrobiłam noworocznych postanowień, bo nie czułam, że muszę. Spokojnie pożegnałam stary i powitałam nowy rok. Licząc, że to będzie kolejny rok mojej zmiany – przemiany dzięki Ajurwedzie.
Miałam i mam sporo olśnień. Jedno z pierwszych było wtedy, kiedy zrozumiałam, że mogę żyć inaczej. Nie muszę być niewolnikiem w pracy, gonić jak chomik w klatce. Wow – dziwiłam się, że jednak tak można. I jeszcze do tego ja mam na to wpływ. To było coś niesamowitego.
Prosto do serca
Moje drugie „aha" to to, że życie w zgodzie z naturą daje tak wielkie korzyści zdrowotne – pod względem fizycznym i mentalnym.
Lekcje w Szkole Ajurwedy trafiały wprost do mojego serca. Czułam, że to o mnie, upewniały mnie w tym, że jestem we właściwym miejscu. One dawały siłę i odwagę, by iść dalej do przodu.
Kochana, jeśli myśl dołączenia do Szkoły Ajurwedy przyszła do Ciebie, to dołącz. Nie trać czasu na zastanawianie się i analizowanie. Po prostu idź za tym głosem swojej intuicji. Nie zagłuszaj go, nie szukaj wymówek.
Do Ciebie
Będziesz obdarowana niesamowitą wiedzą, niezapomnianymi webinarami, serdecznością i dobrocią. Do tego poznasz inne kobiety – zwykłe i niezwykłe zarazem, które tylko dodadzą Ci siły.
Kochana, dla mnie ten program to coś najpiękniejszego, co mogło mnie w życiu spotkać. I cieszę się ogromnie, że postanowiłam być stanowcza, a nie zwlekać, odwlekać, wymyślać wymówki, jak to czyniłam przez lata. Ajurweda puka cicho, ale odwdzięcza się hucznie. Jeśli słyszysz ten głos, to masz farta, los na loterii. Nie zmarnuj go.
Zostań konsultantką Ajurwedy
Zrozum lepiej swoje zdrowie
i skutecznie pomagaj sobie,
swoim bliskim i klientom