Historia Adriany

Poznawanie Ajurwedy często przynosi zatrzymanie i spojrzenia na swoją rzeczywistość. To wtedy dostrzegamy, jak naprawdę wygląda nasze życie. Poznaj Adrianę i jej historię wspaniałych przemian. Przeczytaj o jej nauce odpuszczania, iskrach fascynacji i uwolnieniu od oczekiwań, które sama na siebie nałożyła.

Na co dzień pracuję z osobami z niepełnosprawnością intelektualna. Jestem także instruktorką jogi i tańca brzucha. Przed dołączeniem do Szkoły Ajurwedy doskwierała mi nieumiejętność objęcia uwagą sfer w życiu, które wymagały ode mnie większej refleksji. Po Szkole Ajurwedy czuję się pewniej, nawet nie tyle w podejmowaniu decyzji i kolejnych kroków, ile w odejmowaniu i upraszczaniu.

Na początku szkoły identyfikowałam w sobie więcej lęku i niepewności, ale głębsza refleksja pozwoliła mi znaleźć obszary, w których trzymałam siebie w szachu niespełnionymi oczekiwaniami. To rodziło poczucie niezadowolenia z siebie, presji. Poczucie, że teoretycznie mogłabym coś zmienić, a jednocześnie nie umiem tego zrobić.

Odpuszczenie i wiara

To, co udało się odnaleźć na drodze Ajurwedy to odpuszczenie i wiara. Zaakceptowanie tego, jak jest. To sprawiło, że przestałam oczekiwać od siebie kroków, które w moim mniemaniu powinnam podjąć.

Jest to źródłem ogromnej ulgi. Pojawiło się miejsce na wiarę, że jeśli coś będzie miało się zmienić, to stanie się to w odpowiednim czasie i nie będzie wymagało siłowania się ze sobą.

Ta zmiana pozwoliła mi przestawić wektor działań nieco do wewnątrz, eksplorując obszar ciszy, zwykłego codziennego życia i odnajdywania w tej prostocie skarbów dnia codziennego. Pozwoliła mi skupić się na wyborze obszarów, które są priorytetem; które stanowią podstawę spokoju, uważności, przyjemności i wolnej głowy.

Bardzo cieszę się, że szkoła pozwala na rozwój tych obszarów, dając dużo swobody, czasu i zaufania. Umożliwia to dalsze zmniejszenie presji wywieranej na siebie, pozwala odprężyć się i cieszyć choćby słońcem, spacerem czy relacjami z bliskimi. Tym, co w danym momencie jest priorytetem w drodze do lepszego samopoczucia, twórczych myśli, budowania spokoju.

Bez presji

Na tym kapitale wyrosną mądre decyzje i pewność co do dalszych kroków.

Mój statek płynie nieco do środka, ku mniej, prościej, spokojniej. I bardzo się cieszę, że dałam sobie na to przyzwolenie.

Jedna ze zmian jest dla mnie w tym roku szczególnie wyraźna. Szkoła Ajurwedy to bogactwo możliwości, artykułów, lekcji, wiedzy i konsultacji. Dzięki temu nauczyłam się selekcjonować treści, które do mnie docierają. Poznałam granice własnej pojemności i nauczyłam się koncentrować na tym, co na dany moment jest do przyswojenia.

Ta najważniejsza

To znalazło odbicie w podejmowanych przeze mnie aktywnościach. Zobaczyłam, że aby zachować spokój i czas dla siebie, należy dokonywać selekcji.

Nawet wśród aktywności, które bardzo lubię. Pożegnać to, co się w tej walizeczce dnia codziennego już nie pomieści.

Zobaczyłam też, że pewna wiedza wymaga czasu. Mogę spiąć się i przesłuchać wszystkie materiały, ale ile z tego tak naprawdę zrozumiem? Ile z tego zostanie we mnie na dłużej? To też pozwoliło mi odprężyć się i pozwolić sobie na własne tempo pracy.

Zaufałam, że jeśli ta wiedza ma się złożyć w całość, to to się stanie bez konieczności poganiania siebie w zapoznawaniu z materiałami. Dzięki temu zaufanie do przebywanej drogi się zwiększyło, a oczekiwania celu zmalały.

Niezwykłe były wszystkie momenty, które kierowały światło świadomości w obszary, w których świadomości nie posiadałam. Budujące filary prawdziwego dbania o siebie, odpowiedniej regeneracji. Zatrzymania tego pociągu oczekiwań, robienia rzeczy, zdobywania.

Światło świadomości

Eksploracja pejzaży prostego bycia w życiu, codziennych czynności przynoszących zadowolenie i spokój. Wcześniej po prostu nie wiedziałam, co mnie buduje, a co ograbia.

Nigdy w życiu mi się tak dobrze nie gotowało. Poczułam, że w moich rękach jest dbanie o mnie, moją rodzinę, moich podopiecznych, którym też gotuję. Mogę nakarmić ich i siebie czymś, o co zadbałam od początku do końca. Odkryłam poranne wstawanie. Teraz mam więcej czasu do wykorzystania dla siebie, na połączenie się z naturą.

Ajurweda ma takie obszary, że iskry się sypią z fascynacji. Poznałam bardzo ciekawe lekcje dotyczące funkcjonowania ciała, mechanizmów i prawidłowości nimi rządzących. Nieznana kraina.

Iskry fascynacji

Do tego Ajurweda poddaje refleksji także emocje, uczucia i procesy umysłowe. Poszerza horyzont rozumienia siebie i innych. Wisienką na torcie jest dla mnie temat duszy.

To świat magii, który do tej pory ukryty był w zdaniach na kartach książek. Teraz staje się praktyczną częścią dnia, rzeczywistością doświadczaną. Można żyć w bajce.

Wszystkim kobietom zastanawiającym się nad dołączeniem do Szkoły Ajurwedy powiedziałabym, żeby porzuciły przypuszczenia co do tego, co może dać szkoła. Może być tak, że dotrą do miejsc, o których nawet nie śniły.

Ajurweda zwróciła moją uwagę na pytanie, po co jestem na tym świecie. Do tej pory nie zdawałam go sobie. Moje „oprogramowanie” zawierało skrypt, że żeby coś mieć, to musisz to dostać. To miało wpływ na moje spojrzenie na pracę. To ona ma mi dać pieniądze, a jeśli ma dać jeszcze jakieś bonusy to tym lepiej. Na tym to życie polega.

Zmiana punktu widzenia

Mój punkt widzenia się zmienił. Teraz widzę, że to ja mogę dać coś pracy, dać coś innym i to może być źródłem zadowolenia i poczucia sensu. To może być punktem wyjścia do zadania sobie pytania o to, co robię dobrze, czym mogę się podzielić.

To wielka ulga w ten sposób patrzeć na świat: nie jako osoba, która dostanie coś od niego, bądź nie i na tym opiera swoje pojmowanie sukcesu, ale jako osoba, która daje, a to jest źródłem otrzymywania.

Od 16 lat pracuję w jednym miejscu. To miejsce mnie wybrało. Nie znalazłam się tam, bo dążyłam do tego, bo chciałam, bo takie było moje marzenie. Nie. Poddałam się fali losu. Niemniej jednak jest to pole treningowe dla mojego podejścia. A ono uległo wielkiej zmianie. Zaszła we mnie zmiana – zmieniająca wszystko.

Kiedyś byłam pewna, że nie zostanę w mojej pracy na długo. Teraz, 16 lat później idę do niej z uśmiechem i lekkością. Wiem, co mogę dać i sprawia mi to przyjemność. Wiem, jak wypełnić swój dzień, aby wyjść z pracy z poczuciem dobrze przeżytego dnia.

Zadowolenie na nowo

Przez wiele lat niezadowolenie sprawiało, że poszukiwałam spełnienia w innych dziedzinach. W tym momencie jestem w stanie czerpać zadowolenie z tej jednej pracy. Doceniając przede wszystkim to, że szanuje mój czas i zasoby. Skarbczyk życia wypełnia się czasem dla siebie i dla bliskich. A to okazało się priorytetem, gdy zadałam sobie pytanie o to, co jest dla mnie ważne.

To Ajurweda pokazała mi, co jest dla mnie naprawdę ważne. Znam już swoją bazę, na której buduję całą resztę. To jest wielkie – uwolnić się od własnych oczekiwań, czerpać z prostoty życia i sprawiać, aby ten fundament był jak najlepszej jakości.

Czuję, że dbam o mój dom, mojego partnera, o nas. Widzę, jak się zmieniamy – każde w swoim tempie. Ta praca w skali mikro, w skali jednostki domowej jest dla mnie źródłem piękna, urzeka swoją prostotą i brakiem nadmiernego ciśnienia.

Ajurweda zadaje dobre pytania i tym samym podświetla obszary, które u mnie tonęły w mroku, wydawały się fanaberią lub po prostu nawet nie wiedziałam, że istnieją. A to światełko świadomości i refleksji pozwala znaleźć odpowiedzi na pytania, których nigdy się sobie nie zadało, ale także przyznać rację temu, co się przeczuwało od dawna.

Zostań konsultantką Ajurwedy

Zrozum lepiej swoje zdrowie

i skutecznie pomagaj sobie,

swoim bliskim i klientom

Poznaj szczegóły

Sprawdź przebieg programu

oraz zawartość modułów szkoleniowych


Masz pytania?

Poznaj odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania

Dołącz do ajurwedyjskiej społeczności

Zanurz się w Ajurwedzie

i zrób ważny krok do zawodu

konsultantki ajurwedyjskiej

> Więcej
> Więcej
> Więcej